Tuesday 17 March 2015

Prologue


Przyłożyłam kieliszek do ust i jednym chlustem połknełam przezroczystą ciecz, przyjemne ciepło rozniosło się w mojej buzi a na ustach pojawił się uśmiech. Byłam nawalona w trzy dupy Głośna muzyka, krzyki, błysk świateł oddziaływały negatywnie, poczułam jak ktoś dotyka mnie po kolanie, odwróciłam wzrok i dostrzegłam chłopaka, na oko miał 20 lat.
-Co taka dziewczyna robi sama w piątkowy wieczór?
- Próbuje zapomnieć chcesz jej pomuc? - przysunełam się bliżej i wpiłam zachłannie w jego usta, chłopak wziął mnie na ręcę owinęłam go nogami w pasie i poczułam jego rozgrzne usta na mojej szyji, dłońmi ścisnął moje pośladki, wydałam cichy jęk. W powietrzu unosił się zapach alkoholu i podniecenia. Zapewne kiedyś nawet bym nie pomyślała że znajdę się w takiej sytuacji, lecz teraz? Teraz miałam tylko ochotę na to żeby mnie ostro zerżnął. Nagle przed oczami pojawił się obraz Luka i to jak obiecywał że będzie, zawsze. Gdzie teraz był? Zapewne posuwał kolejne panienki nawet o mnie nie myśląc. Ogarnęła mnie złość, czemu to zawsze ja musiałam siedzieć w domu i zamartwiać się tym? Czy on kiedykolwiek pomyślał o tym jak ja się muszę czuć ze swiadomością iż on ma gdzieś to co ja czuje i robi wszystko żeby tylko zaspokoić swoje potrzeby? Gdy się otrząsnełam zauważyłam że znajduję się już w damskiej toalecie, poczułam jak ten facet całuje mnie po piersiach i głaszczę po udzie ręką zaczął jechać do góry aż dotarł do samych majtek, zerwał je i już po chwili poczułam jak we mnie wchodzi, coraz mocniej się poruszał aż po paru chwilach doszedł, zadrżałam z nagłego ataku przyjemności. Naciągnełam spodneki i czym prędzej wyszłam z obskórnej toalety, głosy,światło, smród alkoholu mieszającego się z alkoholem spowodował że wszystko podeszło mi do gardła, było mi cholernie słabo i niedobrze, nogi zaczęły mi się trząść a odgłosy muzyki i ludzkiego śmiechu odbijały się echem w mojej głowie. Nie wytrzymałam, upadłam na kolana i czym prędzej zaczęłam się czołgać do wyjścia, gdy już wyszłam na zewnątrz oparłam się o obskorną ścianę budynku, zaciągnełam się świeżym powietrzem, mdłości powoli przechodziły a twarz pieściły lekkie powiewy wiatru. Obraz zaczął się zamazywać a ja powoli traciłam kontakt z rzeczywistością, chciałam krzyknąć, powiedzieć cokolwiek ale nie mogłam z siebie nic wydzusić w moim gardle powstała wielka gula a klatka zaczeła się nie równomiernie unosić. Łzy zaczeły spływać po moich zaczerwienionych policzkach a szloch ogarnął całym ciałem. Poczułam się jak taka mała bezbronna dziewynka z tą różnicą że mam osiemnaście lat i w środku nadal jestem tym zagubionym dzieckiem.Powieki zaczeły mi się lekko zamykać ale ja nie chciałm tu zostać, chciałam wrócić do domu, chciałam wtulić się w Luka i poczuć zapach jego perfum, chciałam poczuć się bezpieczna. Ktoś chwycił mnie za nadgarstek i podniósł do góry, z pół otwartch powiek dostrzegłam Luka! Z miną niezbyt tęgą. Chwycił mnie za brzuch i pod nogami jednym zwinnym ruchem podniósł mnie do góry a ja oplotłam rękami jego szyję i wtuliłam się w jego klatę piersiową.
-Usłyszę jakieś kazanie misiu? - wymamrotałam starając się nie odpłynąć w tym samym czasie.
-Jutro wygarnę ci dokładnie wszystko, wraz z tym że zachowujesz się jak dziwka i dajesz dupy po kątach Charls, teraz pewnie cię to nie ruszy. - powiedział to wszystko na jednym dechu tym swoim zachrypniętym głosem który powodował u mnie ciarki.
-Masz rację, mam na to takie niesamowicie wyjebane że bardziej się chyba nie da kochanie. - Zaśmiałam się lekko i przymknęłam powieki, momentalnie ogarnął mną sen.

   -------------- & - & --------------

Dobra wiem że nie jest t mistrzostwo ale narodził się w mojej głowie tak niesamowicie zajebisty pomysł że po prostu musiałam z niego strzowyć bloga długo myślałam nad głównym bohaterem ale zdecydowanie Luk wygrał. Z góry przepraszam za wszystkie błędy ale od dziesięciu lat jestem w Anglii i językiem polski posługuje się tak rzadko że aż wstyd się przyznać. Mam nadzieje że trochę wam się spodobało i napiszecie w komentarzu co o prologu sądzicie, rozdział pierwszy powinnien pojawić się do piątku więc teraz was zostawiam i znikam w morzu nauki.

Trzymajcię się, buziaczki, wasza Charlie!